W jednym z okien w kaplicy Matki Bożej na Zagrodach pragnąłem, aby był witraż przedstawiający św. Monikę. Wspominam o niej dzisiaj, kiedy z powodu zamknięcia cmentarzy nie możemy odwiedzić grobów bliskich w dzień Wszystkich Świętych.
Czynię to dlatego, że będąc kiedyś pod Rzymem w antycznej Ostii dowiedziałem się, że tam właśnie św. Monika umierała nie zdążywszy wrócić do rodzinnej Tagasty w północnej Afryce.
Opis śmierci św. Moniki, który zostawił nam jej syn Augustyn w „Wyznaniach” wpisuje się dobrze w obecną sytuację, kiedy nie możemy stanąć na grobami bliskich. Otóż, kiedy zachorowała w Ostii,
Augustyn wraz z bratem opiekowali się nią kilka dni. Kiedy martwili się, że umrze na obczyźnie i trudno będzie nawet nawiedzić jej grób, stanowczo powiedziała mimo postępującej choroby: „Tutaj pochowacie swoją matkę! … Ciało złóżcie gdziekolwiek, z tym się nie kłopoczcie; o jedno tylko proszę, abyście wszędzie, gdzie będziecie pamiętali o mnie przy ołtarzu Pańskim.”
– Paradoksalnie wydaje się, że aktualna sytuacja może mieć również charakter oczyszczający ludzkie spojrzenie na tematykę śmierci i na motywacje, które często kierują ludźmi dbających o groby bliskich. Piszę te słowa w piątkowy wieczór, gdy tak wielu pomimo ciemności i padającego deszczu w pośpiechu odwiedza swoje groby zanosząc kwiaty i zapalając znicze, gdyż od północy cmentarz już będzie zamknięty decyzją władz. Pierwszy raz wszystko robione jest w pośpiechu i nie na pokaz dla kogokolwiek, bowiem przez kolejne dni cmentarz pozostanie pusty, jeden po drugim zgasną kolejne znicze…
Cmentarz cały w ciszy, w myśl słów modlitwy za zmarłych: „Niech odpoczywają w pokoju…”, natomiast my – ludzie żyjący będziemy nadal w marszu, często nawet w biegu przez życie… i pozostaje tylko pytanie powracające nieustannie jak bumerang: w marszu dokąd?
Czas Wszystkich Świętych spędzony w domu jest dobrą okazją, aby się głębiej zastanowić, czy na pewno czas mojego życia jest marszem po świętość? św. Paweł przypomina, że nasza ojczyzna jest w niebie, zatem, czy w stronę nieba zmierzam? Czy też może maszeruję w przeciwnym kierunku… w stronę piekła, nie tego wymyślonego; o którym krzyczą w tych dniach niektórzy, ale w stronę piekła realnego, wiążącego się z wieczystym potępieniem i oddzieleniem od Boga na zawsze…
„O ciało się nie kłopoczcie” – prosiła św. Monika, groby na cmentarzu też nadmiernej troski nie wymagają. Potrzeba jednak, by pozostała pamięć o zmarłych połączona z głębszą niż zwykle modlitwą błagalną o dar zbawienia i wiekuistego zjednoczenia z Bogiem. Niech to będzie obecne w tych dniach w naszych sercach i gorących modlitwach za zmarłych. Potrzeba też Bogu spojrzeć w oczy i samemu sobie szczerze zadać pytanie, czy moja osobista droga życia, jest rzeczywiście marszem… po świętość.