/Klikuszowa 2022
Abraham Joshua Hescher – polski Żyd pochodzący z bardzo religijnej rodziny, w czasie II wojny światowej udało mu się uciec do Ameryki i tam napisał kilka religijnych książek o tym, kim jest Bóg dla człowieka wierzącego i jakiego Boga ukazuje Biblia?
Od kilku lat sięgam do jego literatury i gdybym miał streścić to, co Abraham Heschel uważa w Biblii za najcenniejsze i co pragnie przekazać swojemu czytelnikowi, to zawarłbym to w 3 krótkich punktach:
Po pierwsze: Bóg nieustannie poszukuje człowieka.
Po drugie: człowiek jest dla Boga kimś szalenie ważnym.
Po trzecie: Bóg jest bardziej zaangażowany w poszukiwanie człowieka, aniżeli człowiek jest zaangażowany w poszukiwanie Boga. On poszukuje bez odpoczynku. Cały jest troską, jest zbyt miłosierny, aby pozostawić na pastwę losu swoje stworzenie. Nie ocenia ludzkich uczynków beznamiętnie i z dystansu. Nie jest obojętnym sędzią, a Jego wyroki są pełne delikatności… Natomiast ludzie przez pokolenia, dekady, wieki próbują na różne sposoby obalić istnienie Boga i niejednokrotnie starają się żyć, jak gdyby On nie istniał.
W książce o prorokach często wspomina o Bożym Pathos, czyli Bożej trosce o człowieka wypływającej z miłości dla niego, podobnie jak matka troszczy się o swoje dziecko, które dopiero co nauczyło się chodzić, aby przypadkiem coś nie zepsuło, czegoś gorącego nie dotknęło, albo aby mu się jakieś inne zło nie stało. I dlatego, podobnie jak ta matka swoje dziecko kierując się miłością do niego ciągle mieć go na oku i ciągle go upominać, tak samo i Bóg się o nas martwi i drży niejako widząc, że i my wyciągamy ręce w stronę niebezpiecznych rzeczy chce nas niejako przed nimi przestrzec.
Bracia i Siostry,
Przytoczyłem tę osobistą refleksję bo mam głębokie przekonanie, że w takim kontekście należy odczytywać i dzisiejszą Liturgię Słowa, a zwłaszcza słowa proroka Amosa, które słyszeliśmy w I czytaniu. Bóg widząc jak bardzo przyziemne i nastawione tylko na materialne korzyści są pragnienia ludzkie przez usta proroka pragnie te myśli i pragnienia ludzkie choć trochę wyprostować, zanim ludzie je zaczną realizować…
«Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże, i kiedy szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać».
- Bóg pragnie upomnieć zanim jeszcze dojdzie do spełnienia tych wszystkich niegodziwych pragnień, które w ich sercu się rodzą i planów, które misternie w głowie układają.
Słowo Proroka Amosa było w pierwszej kolejności skierowane do jego najbliższych słuchaczy w Izraelu, ale Abraham J. Heschel by powiedział, że słowa prorockie rozbrzmiewają swym echem przez całe pokolenia i są nawet takie momenty w historii, w których są one nawet mocniejsze i bardziej wyraziste niż w tym pierwszym razie, kiedy zostały wypowiedziane przez proroka.
My chrześcijanie wierzymy, że na tym polega bowiem „natchnienie Biblii” – dzieci uczą się w szkole definicji Pisma Świętego, że zostało napisane pod natchnieniem Ducha Świętego, czyli jego przesłanie jest aktualne w każdym czasie i w każdym miejscu na ziemi…
Zatem i dziś prorok mówi, że Bóg się martwi, bo człowiek i dzisiaj postępuje jak kiedyś:
Kiedyż minie… kiedyż minie nów księżyca…
- kiedyż minie ta jakaś przeszkoda, która mi dziś przeszkadza przykombinować… oszukać… zachachmęcić… przywłaszczyć sobie
- kiedyż wyjdzie ta osoba, bo się przy niej krępuję być nieuczciwym… bo, nie chcę żeby widziała
To się wszystko zaczyna właśnie tak: w naszej głowie - przez nasze myśli, czy w naszym sercu poprzez pragnienia dalekie od Bożych przykazań… i już na tym poziomie (myśli, pragnień) jako ludzie wiary powinniśmy reagować i nie lekceważyć Boga i Jego ostrzeżeń, jeśli naprawdę chcemy odpowiadać na Jego miłość…
- kiedyż minie szabat, kiedyż minie dzień Pański, kiedyż minie niedziela, żebym znów mógł zarabiać… bo przecież na wszystko brakuje…
… a może właśnie dobrze, że jest niedziela
… a może właśnie po to jest niedziela, żeby ci życie przez palce nie przeleciało… gadasz kiedyż minie, albo: ach znów ta niedziela, a tu może ta niedziela – właśnie ta niedziela jest ostatnią okazją żebyś na nowo zauważył Boga i Jego działanie w swoim życiu, gdyż na co dzień nie masz na to czasu, ani zbyt wielu okazji bo już nawet o modlitwie rano i wieczór zapomniałeś…
Zobaczcie, jeśli sobie człowiek uświadomi głębię Bożego Słowa i jego przesłanie, to nie sposób jest przejść obojętnie.
Jakże więc dobitnie brzmią wówczas słowa wypowiedziane przez Jezusa na końcu dzisiejszej Ewangelii: „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!”
Niech pozostaną one w naszych sercach!
Niech Boże Słowo nas prowadzi każdego dnia!!!
Bądźmy Jego wiernymi słuchaczami, aby miało Ono realny wpływ na nasze myśli, pragnienia i w rezultacie tego na nasze czyny i na nasze życie!
Amen!