ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY

Slide 1

Nasze inicjatywy

 
 LOGO Drvenik22

Chata na Zagrodach

Kazanie pasyjne - 4

Opublikowano: niedziela, 19, marzec 2023 12:28

Chrześcijanin – człowiek, w którego życie wpisany jest krzyż

Kazanie pasyjne 4
Krzyż w kościele, krzyż na Giewoncie, krzyż w dziejach Ojczyzny

Panie Jezu Chryste, trwając przed Tobą na modlitwie i śpiewie Gorzkich Żali pragniemy Ci podziękować za dar naszej wiary. Jest ona łaską, czyli czymś, co otrzymaliśmy od Ciebie za darmo, prawie, że gratis, bo wystarczy tylko otworzyć swoje serce, a Ty je wówczas wypełniasz swoją obecnością. Przychodzisz do nas cały i pragniesz z nami zamieszkać.

Dzisiejszy człowiek jest jednak bardzo wygodny i utylitarystycznie podchodzący do rzeczywistości, czyli interesuje go często, tylko to co pragnie i czego chce. Wybiórczo traktuje wartości i świat, tak też chciałby spoglądać na Ciebie. Podoba mu się, że uzdrawiałeś, rozmnożyłeś chleb, czyniłeś cuda, jednakże niejednokrotnie chciałby na tym pozostać i nie widzieć Cię cierpiącym, ani też idącego z krzyżem. Tak często dzisiejszy świat lansuje idee, jakoby człowiek miał być forever young – wiecznie młody, nie znający zmęczenia, bólu, a tym bardziej cierpienia, czy śmierci.


Ty jednak Panie ukazujesz nam całą prawdę o człowieku. Na swoim przykładzie pokazujesz, że w życiu są różne chwile i że jest również moment i czas, kiedy pojawia się krzyż. Skoro nie ominął on Ciebie, to byłoby iluzją żyć w przekonaniu, że może ominie nas.

Już więcej niż 1050 lat minęło, kiedy na naszej polskiej ziemi stanął po raz pierwszy krzyż. Nie znamy dokładnie dziś jaki on był, ani w którym miejscu się znajdował. Czy było to po chrzcie Mieszka I, po którym to fakcie Polska jako naród stała się chrześcijańska, czy też było to jeszcze nieco wcześniej gdzieś na południowych krańcach naszej ojczyzny, czyli także i może gdzieś w naszych rejonach, gdzie – jak się przypuszcza – mogli docierać misjonarze z południa - uczniowie św. Cyryla i Metodego, na co wskazują niektórzy historycy. Najstarszy dziś na polskiej ziemi krzyż, to pektorał lednicki znaleziony podczas prac archeologicznych w Ostrowie Lednickim niedaleko Gniezna. Stał się on symbolem corocznych Ogólnopolskich Spotkań Młodzieży nad brzegami jeziora Lednica.
Od tamtych lat ten znak jest zatem wpisany na stałe w dzieje naszej Ojczyzny. Towarzyszył on wszystkim pokoleniom, które w imię Chrystusa przyjmowały chrzest, uczyły się wiary, pielęgnowały ją i przekazywały następnym.
Obecny był w chłopskiej chacie i na dworze, w mieście i na królewskim zamku, towarzyszył naszym przodkom przy uprawie pól, oraz podczas wypraw rycerskich w obronie granic kraju.
Nie mogło oczywiście zabraknąć go w miejscach, w których szczególnie Tobie oddawano cześć. Dlatego wieńczy dachy i wieże naszych kościołów i świątyń, oraz klasztorów, skąd oznajmia wszystkim wokoło, że tu modlą się chrześcijanie. Wykonywany jest często z niezwykłą dokładnością i pieczołowitością. Znany jest epizod, gdy pyta ktoś artystę pracującego przy krzyżu na czubku wieży wysokiej świątyni, dlaczego tak bardzo dopracowuje każdy szczegół, kiedy przecież i tak z dołu nikt tego nie widzi i nie jest w stanie docenić jego pracy. Miał odpowiedzieć wtedy, że owszem, z dołu rzeczywiście nikt nie widzi każdego szczegółu, ale Pan Bóg widzi i on tworzy dla Niego.
W każdym razie ta praca motywowana wiarą tak wielu ludzi na przestrzeni naszej przeszło 1000-letniej historii sprawiła i sprawia, że dziś wędrując poprzez nasz kraj możemy podziwiać piękny chrześcijański pejzaż, naznaczony Bożą obecnością. Krzyż na kościele już przez samą swoją obecność wznosi serca i myśli ku Bogu. Przechodząc, czy przejeżdżając koło kościoła i widząc na wieży krzyż kreślimy ten znak na swoim ciele i piersi jako najprostsze wyznanie wiary, oraz jako wyraz duchowej łączności ze wszystkimi, którzy się w tej świątyni gromadzą na modlitwie. Krzyż na kościele – pokazujący inne miejsce, miejsce wyjęte ze świata – pokazujący świątynię Pana!

Krzyż – znak naszego Pana spotykamy także wewnątrz, tu w kościele. Przy ołtarzu Pańskim w każdym kościele, czy kaplicy stawiamy krzyż. W obecności tego znaku się gromadzimy, modlimy się we wspólnocie Kościoła, w jego obecności sprawujemy Eucharystię.

Siostro i Bracie,
Nasuwają się w tym miejscu refleksje, ale i pytania:
• Jako Naród – my Polacy potrafimy i umiemy pięknie wyeksponować krzyż. Mamy wrażliwość i intuicję gdzie krzyż postawić, czy wybudować, jak to uczynić? Mamy wspaniały krzyż na Giewoncie.
• Ale mamy też niejeden raz problem, aby nasze życie było odzwierciedleniem nauki płynącej z Jezusowego krzyża. Modlimy się, śpiewamy, uczestniczymy w rekolekcjach, wydawać by się mogło, że jesteśmy silni w wierze, a gdy przychodzi codzienność, gdy trzeba podejmować decyzje, kiedy się trzeba opowiedzieć po jakiejś stronie, dokonać wyboru, wówczas tak często naukę płynącą z krzyża zostawiamy na boku.

Dlaczego tak się dzieje?
Bo zwyciężają w nas względy czysto ludzkie, doraźne korzyści, czy opinia innych.
• Problemem jest także, że jako naród społeczność, nie promujemy ludzi z naprawdę po chrześcijańsku uformowanym sumieniem, co więcej nie zwracamy uwagi, czy wręcz z lekceważeniem oceniamy moralność ludzi, których wybieramy powierzając im władzę i stanowiska.
• Nie można też zrozumieć, jak w świetle krzyża można promować rozwiązłość, z przymrużeniem oka traktować niektóre Boże, czy kościelne przykazania…

Przed wybiórczym traktowaniem i przyjmowaniem twojej Ewangelii zachowaj nas Jezu!

Krzyż jest ciągłym towarzyszem naszej życiowej drogi.

W dziejach narodu doświadczaliśmy go tak często. Przejawiał się jako:
- krzyż ucisku
- krzyż wojen
- krzyż niewoli
- krzyż zaborów
- krzyż, którym był system totalitarny

Również i dzisiaj jest on obecny jako:
- krzyż niepewności,
- krzyż, którym jest obawa o jutro
- krzyż niezgody
- krzyż wyzysku
- krzyż, którym jest szarganie świętości, niszczenie autorytetów…
- krzyż, którym jest widmo kryzysu, czy wojny…

Jednakże Panie Jezu,
pragniemy i chcemy go podejmować, prosimy tylko ciebie Panie o siły i wytrwałość, bo wierzymy, że jak kiedyś do Konstantyna Wielkiego, tak i dziś do każdego i każdej z nas Ty Panie kierujesz słowa:
Chrześcijaninie - nie uciekaj od krzyża, bo jedynie „w tym znaku zwyciężysz”…

Staje mi przed oczyma scena z kolędy w jednym z domów na tzw. osiedlu Pisarzy w Chrzanowie. Duży dom; wszystko wysprzątane, ładnie urządzone, wręcz „wypacykowane”, biały obrus na stole, świece, woda święcona i zadbana starsza pani otwierająca drzwi. Modlimy się, kropię mieszkanie i widzę, że krzyża na stole nie ma, więc mówię: ”Wszystko ma pani tak super ogarnięte, wysprzątane i przygotowane, ale krzyża pani brakuje…” i dostrzegam, że chyba trafiłem w jakiś czuły punkt, bo wyraz twarzy pani się zmienił i mówi pospiesznie: „Proszę księdza, krzyży to ja już dość miałam i nadal mam w życiu, i nie chce już widzieć żadnego nowego…” Chyba nie za bardzo ją przekonała nowa odpowiedź… Powiedziałem jej tylko wtedy: „Ale brakuje pani tego najważniejszego – Chrystusowego, w zetknięciu z którym wszystkie nasze ludzkie krzyże stają się jakby lżejsze, łatwiejsze i do zniesienia.

Powtórzę raz jeszcze wcześniejsze słowa:
Chrześcijaninie - nie uciekaj od krzyża, bo jedynie „w tym znaku zwyciężysz”…

Amen.